- Spokojnie - uśmiechnął się do dziewczyny lekarz. - Nazywam się doktor Włodzimierz Karwot, a teraz znajdujemy się w szpitalu.
Obszedł łóżko i sięgnął po jej kartę, w której zaczął coś wypełniać.
- Kim oni są? - zapytała go.
- Córeczko - kobieta podeszła do niej z drżącymi dłońmi. - To ja, twoja mama. Nie pamiętasz mnie?
Dziewczyna pokręciła przecząco głową i odsunęła swoją rękę. Żaden z tutaj obecnych nie był jej znajomy. Nie wiedziała, co się z nią dzieje i co tutaj robi. Matka spojrzała bezradnie na lekarza, który właśnie odwiesił jej kartotekę i spojrzał na kobietę. Poprawił swój krawat i pokazał rodzicom ręką na korytarz, żeby mogli w spokoju porozmawiać.
Ojciec przy wyjściu z sali spojrzał na Daniela, dając mu do zrozumienia, żeby miał na oku jego córkę. Chłopak się uśmiechnął i kiwnął głową. Kiedy zostali sami, Hania znowu zadała to samo pytanie:
- Kim wy jesteście? - przenosiła wzrok z Niny na Daniela i na odwrót.
- Jestem Nina - czarnowłosa kiwnęła głową - a to jest twó...
- Daniel - przerwał przyjaciółce pośpiesznie.
Chłopak pociągnął dziewczynę pod okno, żeby mieć pewność, że Hania nie będzie ich słyszeć. Oczywiście, miał słuszność, bo z łóżka nie była w stanie nic usłyszeć, ale wciąż się przyglądała tej dwójce.
- Dlaczego nie powiedziałeś jej kim jesteś? - mruknęła.
- Posłuchaj, robię to dla jej dobra... - zerknął na blondynkę i uśmiechnął się, kiedy trafił na jej spojrzenie. - Od dłuższego czasu nad tym myślałem i nie chcę, żeby znowu przeze mnie cierpiała.
- W jakim sensie?
- Nina, naprawdę muszę ci to tłumaczyć? - spojrzał w jej oczy. - Zostały nam niecałe dwa miesiące, prawda? Nie wiadomo ile będzie trwać taka amnezja.. Może tydzień, miesiąc, ale były też przypadki, że i dłużej. Powinna zacząć swoje życie na nowo.
- To kim ty chcesz być dla niej? Jej rodzice doskonale wiedzą...
- Amnezja?! - usłyszeli krzyk matki Hani, który przerwał Ninie.
- Doskonale wiedzą, że jesteś jej chłopakiem - skończyła. - Co im powiesz? Pomyślałeś nad tym?
Chłopak spuścił głowę, a w jego oczach zabłysły łzy.
- Nie wiem...Może powinienem był powiedzieć im, że wpadła pod samochód po tym jak ją rzuciłem.
Hania była ciekawa o czym ta dwójka dyskutuje. Była prawie pewna, że są bardzo bliscy sobie. Niektóre ich gesty nawet wskazywałyby na to, że są parą. Możliwe, że przyjaźniła się z tą dwójką, nawet jeśli tak nie było, to miała wrażenie, że bardzo chciałaby. Kiedy chłopak spuścił głowę i powiedział ostatnie słowa, dziewczyna pociągnęła go do siebie i przytuliła z całej siły. Na twarzy Hani mimowolnie pojawił się uśmiech, ale szybko znikł, kiedy do sali weszli jej rodzice.
Nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. Nie dość, że dopiero co ich córka obudziła się z amnezją, to jej chłopak migdalił się przy niej z inną. Matka gotowała się ze złości, wiedziała, że coś z tą dziewczyną jest nie tak, a ojciec poprosił tą dwójkę na słówko.
Daniel zrozumiał o co chodzi. Jak wyjdzie z tej sali, to już nie wróci. Podszedł więc do Hani i podał jej na pożegnanie rękę. Następnie ruszył za Niną.
- Co to miało być? - warknął w ich kierunku, kiedy zamknął drzwi. - Mówisz, że jesteś z moją córką a na jej oczach obmacujesz się z inną?
- Proszę posłuchać... - próbował się jakoś wytłumaczyć.
- Nie, to ty mnie posłuchaj. Nie wiem, co tutaj się kroi, ale wiem tyle, że nie chcę już waszej dwójki widzieć na oczy - zaczął go wytykać palcem.
- Nie może pan...
- Mogę. A teraz się wynoście.
- Nie tak szybko - do głosu doszła Nina. - Daniel nie zdradził Hanny, ponieważ oni nigdy ze sobą nie byli. Przedstawił się państwu jako jej chłopak, tylko dlatego, że bardzo polubił ją a ona nie odzwierciedlała jego uczuć. Nie wrócimy tutaj, jeśli sobie pan tak życzy, ale proszę go zrozumieć. Odkąd stracił wszystkich, których kochał, nie widziałam go tak szczęśliwego jak od chwili, kiedy ją poznał. Poznając Hanię... odżył.
Daniel spojrzał zaskoczony na przyjaciółkę, od dawna nie słyszał w jej głosie tyle szczerości. Zaskoczony był również ojciec Hanny, który zaniemówił.
- Nie wiedziałem...
- Nikt o tym nie wiedział, nie lubiliśmy na ten temat rozmawiać. Proszę tylko o jedno - Nina zerknęła na przyjaciela - proszę jej nie wspominać o tym za kogo uważał się Daniel.
- W tym momencie cię nie rozumiem - zmarszczył czoło.
- Za jakiś czas wyjeżdżamy na spotkanie z naszymi bliskimi i nie chcemy jej mieszać w głowie, nie w tym stanie.
- Przeprowadzacie się?
- Coś w tym stylu. Żegnamy pana.
Nina złapała się ramienia Daniela i wyszli razem ze szpitala. Podążali w ciszy w kierunku parku, za którym znajdował się ich samochód. Chłopak w końcu się zatrzymał i popatrzył na przyjaciółkę.
- Dziękuję, że mi pomogłaś.
Daniel przytulił się do niej, po czym poczuła ciepłe krople na swojej skórze. Odwzajemniła uścisk i skoncentrowała wszystkie swoje zmysły na jego cieple.
- Nie ma za co. Jesteśmy przecież przyjaciółmi.
- Nie, jesteśmy czymś więcej niż przyjaciółmi.
Nina otworzyła oczy i lekko się odsunęła, żeby zobaczyć jego twarz.
- Masz rację, jesteśmy czymś więcej niż przyjaciółmi.
Jego oczy zaczęły ponownie hipnotyzować, czuła się jakby zanurzała się w oceanie. Miała wrażenie, że jego usta zbliżają się do jej. Z jednej strony marzyła o tym, żeby go pocałować a z drugiej, bała się, że będzie nie fair wobec niego i Hani.
- Cześć - usłyszeli głos dobrze im znany.
Daniel zatrzymał się w połowie drogi i lekko się zarumienił, kiedy zrozumiał, że zaraz miał pocałować przyjaciółkę. Przeniósł wzrok na Maksyma i lekko odsunął się od niej, przypominając sobie, co było między tą parą kilkadziesiąt lat temu.
- Co tutaj robisz? - wciąż był w lekkim szoku, widząc go po tak długim czasie.
- Stęskniłem się za Niną - posłał jej jeden ze swoich uśmieszków.
- Rozumiem - chłopak spojrzał na dziewczynę. - Jeszcze raz dziękuję ci, że mi dzisiaj pomogłaś. Zostawię was.
Zanim Nina zdążyła coś powiedzieć, Daniel odszedł. Spojrzała tęsknym wzrokiem za odchodzącym przyjacielem.
- Czego znowu chcesz? - przeniosła wzrok na Maksyma.
- Tym razem nie kłamałem - zrobił krok bliżej niej. - Stęskniłem się za tobą. Może wyskoczymy gdzieś razem? Albo powtórzymy tamten dzień...?
- Zamknij się! Dlaczego nie zapomnisz o nim? Dlaczego nie dasz mi świętego spokoju?
- Ponieważ kocham cię, nie rozumiesz tego? - dotknął jej policzka.
- Kochasz mnie? Co ja takiego zrobiłam, że mnie kochasz?
- Pokazałaś mi siebie, pokazałaś mi swoje oblicze.
- Nie znasz mnie.
- Wtedy, kiedy cię pocałowałem, poczułem wszystko, co skrywasz pod tym murem...
Maksym nachylił się nad dziewczyną, chcąc ją pocałować, ale Nina szybko go odepchnęła i zrobiła parę kroków do tyłu.
- Nie było go tutaj, prawda? - warknęła.
- Kogo, Skarbie?
- Dawida.
W jego oczach Nina dojrzała gniew. Odsunął się od niej jakby był w jakimś amoku, po chwili znowu dojrzał dziewczynę i ujął jej twarz. Pomimo walki, już nie zdołała go odepchnąć. Chłopak natarł na nią i pocałował. Pocałunek był wyjątkowy, ale starała się o tym nie myśleć na chwilę obecną. Czuła, że jest coś nie tak. Miała wrażenie, że zaraz straci przytomność. Czy to możliwe, że od pocałunku można umrzeć? Chciałaby być w tej chwili obok Daniela, przy chłopaku, którego przez ten cały czas kochała, tyle lat tolerowała każdą jego dziewczynę. Chciałaby kiedyś zanurzyć się w jego ustach, ustach, na których codziennie witał uśmiech.
Maksym odsunął się od dziewczyny i słabo się uśmiechnął. Ona nie potrafiła się ruszyć, stała w miejscu jak zaklęta.
- Pięćdziesiąt lat minęło, a ty nadal go kochasz... - znowu dotknął jej policzka, przysunął się bliżej, żeby móc jej szepnąć do ucha. - Tyle, że ja cię też kocham, i to bardzo... Nie pozwolę cię zabrać byle komu. Nie pozwolę ci także umrzeć.
Z przerażeniem spojrzała mu w oczy. Co ma na myśli, że nie pozwoli mi zginąć? - pomyślała.
- Zgłodniałem, a ty? Pora wreszcie zapolować.
Nina upadła w jego ramiona, tracąc przytomność.
No i znowu mamy niedzielę! Są takie upały, że podziwiam, że komukolwiek chce się siedzieć w domu i czytać rozdziały :P Ale dziękuję za każde miłe słowo!
Pozdrawiam,
Kinga.
No, no. Nina traci przytomność....czekam na kontynuację tej sceny :* Co do Daniela, to uważam, że postąpił słusznie. Życzę weny na kolejne rozdziały <3
OdpowiedzUsuńO jejku. Jaki biedny Daniel ;< Coś mu się zaczęło w życiu układać, a tu takie nieszczęście. Czy Hania odzyska pamięć? Nawet jeśli, Daniel postanowił ją "opuścić", to straszne. Ma jednak Ninę... coś mi mówi, że między nimi jeszcze mocno zaiskrzy. Choć ten cały tłuczek szkła mnie denerwuje. Co on sobie myśli, że jest takim bossem? Niech się wypcha sianem! Co on jej zrobił?? Ugh. Nie pozwoli jej umrzeć... porwał ją? :D Wybacz, ja już tak mam, jaram się pewnymi zwrotami akcji xd I co za polowanie? Czekam na wyjaśnienia w następnym, huhu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Wow, i jeszcze raz wow. Rozdział mnie zaskoczył (pozytywnie). Utrata pamięci przez Hanie? Ciekawe czy na długo? Trochę szkoda Daniela, ale widzę, że znów coś, tam z Niną będzie się działo. Ładnie. A cóż ten Maksym znów wymyślił? Porwanie? Polowanie? No, no coś czyje, że nakarmi Ninę krwią.
OdpowiedzUsuńNo nic czekam na następny rozdział.
życzę weny i Pozdrawiam :)
Witaj, Kinga :)
OdpowiedzUsuńNa początku ogroomnie Cię przepraszam, że tak długo mnie tu nie było :(
Ale! Nie było mnie i tyle się wydarzyło! Maksym i ta gazeta, utrata pamięci przez Hanię. To mnie intryguje najbardziej. Z jednej strony gdyby nie odzyskała pamięci, Daniel i Nina mogliby być razem. Ale tu pojawia się jeszcze Maksym i ten pocałunek, przez który Nina wszystko sobie przypomniała i poczuła się wyjątkowo :) Może nie zabrzmi to ładnie, ale myślę, że Danielowi byłoby na rękę to, że Hania nie odzyskałaby pamięci. Mógłby wtedy zbliżyć się do Niny, ale tu na drodze znów staje Maksym. Ach... Ten wspaniale całujący facet wszystko skomplikował... Zostaje im coraz mniej czasu i jak na złość wszystko teraz idzie nie tak. Jeszcze ten Twórca... W mojej głowie tworzy się tyle teorii końcowych dla tego opowiadania, że chyba przestanę je już wymyślać i poczekam spokojnie na koniec :D Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak cierpliwie czekać :)
Pozdrawiam :)