niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział szósty

 Daniel wciąż siedział przy drzwiach do pokoju Niny. Chciał sprawdzić co z nią, ale wciąż brakowało mu odwagi. Nie wiadomo jakby się zachowała, gdyby wszedł z nią pogadać. Siedział już tam bardzo długo, więc nie wiedział, kiedy zasnął. Obudził się dopiero w środku nocy. Przetarł oczy i wstał z niewygodnej podłogi. Dziwne, że nikt nie pomyślał, żeby go obudzić.
 Spojrzał na mahoniowe drzwi i nacisnął miedzianą klamkę. Zagryzł wargę, kiedy one zaskrzypiały. Gdyby  nie mieszkał w tym miejscu i ktoś powiedziałby mu, że tutaj straszy, uwierzyłby. Zajrzał do środka, chcąc się upewnić, czy przyjaciółka śpi. Tak jak myślał, leżała ona w swoim fotelu, trzymając w ręce książkę. Musiała zasnąć, podczas żmudnego czytania.
 Daniel w końcu nabrał odwagi i wszedł do środka. Zabrał od Niny książkę i położył ją na półce. Przyjaciółka miała ogromną kolekcję książek i wszystkie były z pierwszego wydania. Dziewczyna szukając tych książek, organizowała swój czas przez tyle lat.
 Chłopak zgasił światło i podniósł delikatnie Ninę. Była lekka jak piórko, co nie sprawiło mu trudności z przeniesieniem jej na łóżko. Położył ją i przykrył cieniutkim kocem. Nachylił się nad nią i na pożegnanie pocałował jej czoło. Widząc, że nic się nie dzieje, wyszedł z pokoju.
 Następnego dnia każdy z domowników miał problem ze wstaniem do szkoły. Każdy mijał siebie w zaspaniu, nawet nie wiedzieli, czy używają swojej szczoteczki, czy raczej należy ona do przyjaciela. Przyczyn może być wiele, ale od lat zauważają, że są zawsze tak samo zmęczeni po nocy, kiedy była pełnia. Najwidoczniej księżyc również w jakiś sposób działa na ich ciała.
 Ania weszła do kuchni, próbując w jakiś sposób spiąć swoje włosy, lecz kiedy zobaczyła Ninę, odpuściła. Ciemnowłosa dziewczyna, gdyby nic się nie stało, parzyła kawę dla wszystkich. Oczywiście, Arturowi i Danielowi robiła zieloną herbatę, bo nienawidzą smaku ziemi, którą czują podczas picia kawy.
 - Dzień dobry - przywitała się rudowłosa i podeszła do wyspy, gdzie zabrała się za robienie drugiego śniadania dla wszystkich. - Jak się czujesz?
 Nina obejrzała się po kuchni, upewniając się, czy to pytanie było skierowane do niej. Kiedy zauważyła, że w kuchni są tylko one, wróciła do zalewania wrzątkiem napoi.
 - Dobrze.. - zaczęła przeciągać ostatnią sylabę. - Dlaczego pytasz?
 - No wiesz - Ania ruszyła ramionami. - Po wczorajszym...
 - O czym ty mówisz? - dziewczyna wzięła kubek z kawą i podała go dziewczynie. - Co miało miejsce wczoraj?
 Ania zmarszczyła czoło i popatrzyła na przyjaciółkę.
 - Nie pamiętasz tego, że była tutaj Franciszka, że pokazała nam artykuł o naszej śmierci albo też, że wyszłaś na zewnątrz ubrana w piżamę i zaczęłaś tańczyć?
 Nina zakrztusiła się kawą, słysząc o tym ostatnim. Gdyby potrafiła roześmiałaby się w kuchni, ale potrafiła tylko podnieść brwi i przechylić głowę.
 - Nie przypominam sobie, żeby taka sytuacja miałaby miejsce.. Nawet nie wiem kim jest Franciszka - poklepała przyjaciółkę po głowie i wzięła swoje śniadanie.
 W drzwiach minęła się z Piotrem, który w dziwny sposób się do niej uśmiechnął. Nie ma pojęcia, co się wczoraj stało, ale najwidoczniej zaczyna jej się to nie podobać. Założyła swoją kurtkę i wyszła z domu wcześniej niż cała reszta. Obiecała przecież, że pomoże Patrykowi napisać nudne zadanie z polskiego.
 Po wyjściu wszyscy domownicy wbiegli do kuchni. Najwidoczniej byli ciekawi jak Nina zareagowała na wieść o wczorajszym dniu, ale nie spodziewali się tego, że przyjaciółka może tego nie pamiętać.
 - Chyba wiem, dlaczego tak się stało... - Daniel poszedł do salonu, gdzie na kominku stało zdjęcie z 1911. Byli oni wtedy na wakacjach nad jeziorem. - Wczoraj po raz pierwszy zaczęła mówić o uczuciach w taki sposób... Może my tego nie wychwyciliśmy, ale jej organizm tak i musiał coś z tym zrobić.
 - Chcesz nam powiedzieć, że tak jakby się zresetował - Piotr skrzywił się, słysząc swoje słowa.
 - Dokładnie - chłopak pokiwał twierdząco głową.
 - Myślisz, że ona nic nie pamięta? - Luiza wzięła do ręki zdjęcie, które do tej pory trzymał Daniel. - Przecież to niemożliwe..
 - Niemożliwe? - odezwał się oburzony Artur, który spojrzał na swoją dziewczynę. - A życie w młodości tyle lat jest możliwe? Dobrze wiesz, że dla nas nie istnieje już słowo "niemożliwe". Posłuchajcie... Może lepiej jej nie przypominać o tym, co się wczoraj stało?
 - Nie rozumiem dlaczego? - zapytała Ania. - Moim zdaniem powinniśmy jej przypomnieć o tym, przywrócić jej pamięć.
 Chłopak pokręcił przecząco głową i objął Luizę.
 - Nie, kochani... - powiedział z taką troską jaką od lat nie było słychać w jego głosie. - Nie wierzę, że przyznaję się do tego, ale... jednak to ona najbardziej cierpiała podczas tych wszystkich lat. Powiedzcie mi, czy potrafilibyście przez tyle lat nie okazywać uczuć? Nie płakać, nie cieszyć się? Potrafilibyście? - spojrzał na wszystkich, jakby czytał ich odpowiedzi z twarzy. - Tak myślałem...Popatrzcie na wczorajszy dzień, który mógłby być dla niej wyjątkowy...
 - Gdyby tylko go pamiętała - skończyła za niego Luiza.
 - Właśnie.. To był jedyny dzień, kiedy nie cierpiała tak jak zawsze.. Pozwólmy jej dożyć do sylwestra bez kolejnych zmartwień... Rozumiemy się?
 Przyjaciele pokiwali twierdząco głową. Pierwszy raz zgadzali się w pełni z decyzją Artura. W końcu spakowali swoje plecaki i wyszli do szkoły, gdzie już była Nina. Siedziała razem z Alkiem w bibliotece i próbowali napisać jakąś historię, która pomoże mu wyciągnąć lepszą ocenę z przedmiotu, którego nienawidzi. Ma szczęście, że przyjaźni się z geniuszem w każdej dziedzinie. Nawet mu nie przeszkadza to, że nigdy się nie uśmiechnęła w jego towarzystwie albo też zaczęła się śmiać z jego dowcipów. Po prostu pasuje mu to, że w końcu jest ktoś kto nie zadaje mu milion pytań na godzinę.
 - Myślisz, że ta historyjka przejdzie? - chłopak podniósł jedną brew, kiedy czytał po raz opowiadanie napisane przez jego przyjaciółkę. - Nie wiem, czy Kowalskiej się spodoba to, że obrabiamy tak fakty.
 - Alek - Nina przewróciła oczami - popatrz jak to o tobie dobrze świadczy... Znasz przeszłość swojego miasteczka oraz masz ogromną wyobraźnię.. Opowiadanie o szóstce przyjaciół, którzy stali się wampirami będzie hitem sezonu.
 - Nie wątpię - powiedział zrezygnowany chłopak i odłożył swoją pracę do teczki. - Dzięki za pomoc.
 - Nie ma za co - dziewczyna poklepała go po plecach. - Od tego mnie masz, prawda?
 Dziewczyna wzięła swoją torbę i poszła na pierwszą lekcję. Nie czekała na Alka, ponieważ wiedziała, że nie ma ochoty iść na lekcję fizyki. Dobrze go rozumiała, na początku też nienawidziła tego przedmiotu, ale w końcu przywykła do tych wszystkich teorii, itp.
 Zatrzymała się na korytarzu, kiedy zobaczyła Daniela, który rozmawiał z Hanią. Schowała się za szafkami i obserwowała ich. Widziała dobrze znajome ruchy chłopaka, kiedy nie wie, co powiedzieć lub zrobić. Za to dziewczyna była dużo odważniejsza od niego i bardziej wygadana. Dobrze wiedziała, że ona się podoba jemu a on jej. I właśnie to był problem. Nina nie wiedziała, czy zaczyna być zazdrosna, szczęśliwa, a może w ogóle ją to nie rusza.
 Przypomniała się jej nagle rozmowa z Anią. Co się wydarzyło wczoraj? Czyżby naprawdę zaczęła okazywać jakieś uczucia? Poczuła wielką ochotę dowiedzenia się prawdy, ale chyba najlepszym źródłem informacji będzie Artur i Piotr - ci nigdy nie owijają w bawełnę. Mieli oni wf, więc musiała wejść na trybuny, żeby zwrócić na siebie uwagę. Oczywiście, mieli zajęcia z tym samym nauczycielem, który uczy Ninę i jej wręcz nienawidzi.
 - Nina Dąbrowska! - wuefista, widząc dziewczynę przerwał zajęcia, mrużąc oczy. - Na naszych zajęciach nie chcesz ćwiczyć, to może nie będziesz mi przeszkadzać na innych?!
 - Przepraszam - powiedziała w taki sposób, że na jego skroniach pojawiły się żyły. - Muszę porozmawiać z Arturem i Piotrem.
 - Nie ma mowy!
 - Przyniosę panu zwolnienie całoroczne z wuefu i nigdy się na nim nie pokażę.
 Mężczyzna rozluźnił swoje mięśnie i spojrzał na chłopaków. Oboje kręcili przecząco głową, ponieważ domyślali się o czym chce ona porozmawiać. Nie byli przygotowani na rozmowę z nią. Wuefista pokazał im ręką wyjście i nie musiał nic mówić, żeby sobie poszli.
 Na korytarzu Nina stanęła naprzeciwko nich ze splecionymi ramionami. Piotrek i Artur popatrzyli się na siebie, wiedząc, że wtopili.
 - Powiedzcie mi, co się wczoraj stało...
 - Nic - powiedział za szybko Piotr.
 - Kłamiesz - uderzyła go symbolicznie książką. - Artur?
 - Nina... naprawdę wczoraj nic się nie stało. Przyjechała Franciszka... znaczy się, kobieta, którą poznałaś w parku.
 Dziewczyna uniosła brwi. Nie spodziewała się, żeby ta staruszka miałaby kiedykolwiek do niej przyjechać.
 - Co chciała?
 - Przyniosła nam artykuł, gdzie była informacja o naszej śmierci...
 Dziewczyna pokiwała głową, bo pamięta, że wspominała jej o ojcu, który był redaktorem jakiejś gazety.
 - Co dalej?
 - No... później zrobiło ci się słabo i poszłaś do pokoju.
 Tym razem uderzyła z całej siły Artura. Wiedziała, że łże jej prosto w oczy, ale ten miał w tym doświadczenie. Od lat przecież okłamywali się nawzajem.
 - Kłamiesz... O co chodzi z tym, że podobno tańczyłam?
 Piotrem zaczął grać, że próbuje się nie roześmiać. Nie miał pewności, że przyjaciółka się da nabrać.
 - Ania wcisnęła ci kit - wyrzucił to z siebie i zagryzł pięść.
 Dziewczyna zmrużyła oczy i przyglądała się przyjaciołom. Po chwili obróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku swojej sali. Chłopaki popatrzeli na siebie i odetchnęli z ulgą, kiedy zdawało im się, że w końcu odpuściła. Niestety, na ich nieszczęście Nina postanowiła, że w tej sprawie nie odpuści. Przecież jak to możliwe, że mogła w jakiś sposób ukazać uczucie i nie potrafi sobie przypomnieć tego momentu.
 Zatrzymała się przed salą fizyczną i spojrzała na zegarek. Lekcja trwa już kwadrans, więc chyba nie sprawi nikomu problemu, jeżeli sobie odpuści pierwszą lekcję. Modliła się tylko o to, żeby nie trafić na kobietę zwaną dyrektorką. Z jej strony miała za dużo czułości jak na rok szkolny.
 Weszła do biblioteki, szukając wzrokiem swojego przyjaciela. Siedział on przy przedostatnim stoliku i był zaczytany w jakiejś lekturze. Podbiegła do niego, będąc kilkukrotnie uciszenia przez bibliotekarkę. Ciekawe, czy jest w tej szkole jakiś nauczyciel, któremu nie podpadła. No oczywiście, oprócz dyrektorki.
 Alek był zaskoczony widokiem Niny. Był pewny, że poszła na lekcje. Schował do torby dziwną książkę i uśmiechnął się do przyjaciółki.
 - W czym mogę ci pomóc? - zapytał zadowolony, że teraz on może jej pomóc.
 - Muszę z kimś pogadać - opadła ciężko na krzesło.- Wiesz, że moi przyjaciele zaczynają coś knuć? Dzisiaj rano Ania zaczęła mi opowiadać o tym, że wczoraj podobno po wizycie Franciszki zaczęłam tańczyć.
 Alek zagryzł sobie wargę, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Po chwili uspokoił się i przybrał minę najlepszego psychologa w mieście. Nachylił się nad stołem i spojrzał dziewczynie w oczy.
 - Nina... Po pierwsze kim jest Franciszka? Po drugie... Nie widzę nic dziwnego w tym, że tańczyłaś...
 - Kpisz sobie? - uniosła swoje brwi, które z drugiej strony były jej największym sukcesem, ponieważ potrafi tylko genialnie okazywać swoje zdziwienie. - Przecież dobrze wiesz, że ja... Cholera - dziewczyna pokręciła głową. - Przecież ty nic nie wiesz.
 Dziewczyna odrzuciła głowę do tyłu, przypominając sobie, że nie powiedziała Alkowi wszystkiego na swój temat. Wiedziała też, że nie może mu tego powiedzieć w bibliotece.
 - Czego nie wiem? - znowu spojrzała na przyjaciela.
 - Jest coś o czym nie wiesz.... Nikt nie wie i mam nadzieję, że nikt się o tym nie dowie.
 - O co chodzi?
 - Spotkajmy się dzisiaj po lekcjach w starej fabryce.
 Przyjaciel się do niej uśmiechnął, chociaż zaczął patrzeć na nią w podejrzany sposób. Nie wiedział, o co chodzi ani też nie domyślał się o co może chodzić. Chciałby jej w jakiś sposób pomóc, ale wiedział, że nie może... Z drugiej strony sam też ma swoje problemy, z którymi sam musi sobie poradzić.
 - Pouczymy się na francuski? - zaproponował.

Wesołych Świąt, Dziewczyny! Dziękuję za te nieliczne komentarze, ale nie zrażam się. Dzisiaj stwierdziłam, że to jest moje ostatnie opowiadanie, więc nie będę się przejmować tym, że prawie mnie nikt nie komentuje, a wręcz przeciwnie. Będę się cieszyć z każdego komentarza. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Pozdrawiam,
Kinga.

7 komentarzy:

  1. BArdzo, bardzo przepraszam, że nie komentowałam rozdziałów... Ale brak czasu i komputer w naprawie choć trochę mnie usprawiedliwiają :/ Piszesz na prawdę świetnie, nie rozumiem dlaczego to ma być twoje ostatnie opowiadanie.... Wolałabym, żeby było ich więcej. A na rozdział zapraszam za parę dni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie, i oczywiście Ciebie rozumiem. Dlaczego ostatnie? No cóż, to opowiadanie nie powstałoby gdyby nie to, że zostało napisane parę lat temu tylko potrzebowało ulepszenia. Jestem człowiekiem, który ma wiele pasji. Uwielbiam czytać książki, oglądać filmy, montować filmy.... Po prostu brakuje mi czasu.. Udaje mi się znaleźć odrobinę czasu na przeczytanie książki, ale np. wczoraj zobaczyłam pierwszy film od dwóch/trzech tygodni.
      Myślę też, że napisałam już wystarczająco opowiadań. Zawsze możesz wpaść na inne opowiadania. Polecam w szczególności moje pierwsze opowiadanie na blogspocie.
      Pozdrawiam,
      Kinga.

      Usuń
  2. Nina ma zamiar powiedzieć wszystko Alkowi? Kurczę no! :D
    Ciekawe, co będzie, jak pozostali się o tym dowiedzą...
    A pomysł z opowiadaniem właściwie o nich samych genialny :D
    Ściskam Cię mocno i zapraszam do mnie :)))
    be-my-mystery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadrobiłam! Przepraszam cię serdecznie, ale musisz mnie zrozumieć. .. jutro egzaminy. Przeczytałam twoje rozdziały, żeby na chwilę oderwać się od historii xC... czyżby Nina była zazdrosna? ;0 ;) Hahaha xD no i dlaczego nie pamięta swojego tańca? Coś się dzieje...
    To okropnie przykre, że zostały im tylko 2 miesiące. Nwm czemu, ale nie chciałabym, żeby przedłużali jeszcze swoje życie poprzez zabicie kogoś. .. to by było zbyt melodramatyczne xD ale rób jak chcesz :D zapraszam na oddech na nn! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj, Kinia! :D przepraszam cię, że nie odezwałam się pomimo tego, że czytam każdy twój rozdział, chociaż z małymi opóźnieniami.. Historia tej szóstki jest iście interesująca, a po tańcu Niny... laska zaczęła mnie zadziwiać jeszcze bardziej ;D Rzeczywiście, skoro nie pamięta niczego, coś musi być na rzeczy. Ciekawi mnie jeszcze, czy inne osoby z ich środowiska dowiedzą się kim są, ale byłoby dramatycznie! I co z tym Alkiem, hmm ;p I Daniel, któremu podoba się tamta dziewczyna, a jednak dalej coś łączy go z Niną. No więc czekam na dalszy ciąg wydarzeń!
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadrobiłam zaległości :D Uwielbiam Ninę, podoba mi się ta jej obojętności, chociaż trochę mi jej szkoda, ale dzięki niej historia nie jest nudna. A to że są wampirami to masz za to u mnie ogromny plus ;) Coś mi świta że ta szóstka znajdzie swojego stwórcę, i nie umrą.
    Życzę weny. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za to, że chcesz skomentować. Dla mnie to znak, że jesteś, że czytasz, że wierzysz we mnie.