niedziela, 18 maja 2014

Rozdział dziesiąty

 Nina zamknęła za sobą drzwi i spojrzała na Alka, który był zaskoczony, kiedy zadzwoniła do niego i kazała jak najszybciej przyjechać. Chłopak był po raz pierwszy w jej pokoju, więc chcąc nie chcąc zaczął przyglądać się zdjęciom z różnych części kraju. Wciąż ciężko mu się oswoić z myślą, że przyjaciółka jest starsza nawet od jego babci. Kiedy poczuł na swoich plecach wzrok Niny, odwrócił się i usiadł na łóżku.
 - Coś się stało? - zapytał nerwowo, głaszcząc koc.
 - Wkurza mnie Kruk - usiadła na fotelu i podciągnęła kolana pod brodę. - Mam wrażenie, że to nie był przypadek, że zaczął uczyć w naszej szkole właśnie teraz...
 Blondyn słabo się uśmiechnął.
 - Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że wypadek pana Brzozy, to nie był wypadek...
 - Jak my się świetnie rozumiemy - dziewczyna wyciągnęła nogi i położyła je na jego udach. - Wiesz, mam wrażenie, że Łukasza Kruka, gdzieś spotkałam... Problem, że nie wiem gdzie i kiedy... - na chwilę umilkła i zaczęła wysłuchiwać.
 Usłyszała trzaskanie drzwi, odgłos zdejmowanych butów oraz wyciągane szklanki z szafek. Wiedziała, że do domu wrócili jej przyjaciele. Dziewczyny obiecały, że jak wrócą, to dadzą jej znać. Kiedy zauważyła, że wciąż jest obserwowana przez swojego przyjaciela, popatrzyła na niego swoim porażającym spojrzeniem. Chłopak jak najszybciej odwrócił się i lekko zarumienił się.
 - Mam coś na twarzy, że tak patrzysz?
 Aleksy uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową. Jego wzrok przyciągnęło zdjęcie postawione wysoko na szafce. Najwidoczniej Nina w nowym pokoju nie znalazła miejsca na tą fotografię albo po prostu się tego wstydziła. Chłopak wstał i sięgnął po nie. Dziewczyna kiedy to zauważyła, próbowała mu je odebrać, ale chociaż była odrobinę szybsza od niego i sprawniejsza, to on nie dał się. Odwrócił się, a ona wskoczyła na jego plecy, wymachując rękoma. Aleksy zobaczył, że na zdjęciu jest Daniel. Teraz rozumiał, dlaczego chciała je schować przed wszystkimi, ale z drugiej strony wiedział, że jeżeli go nie wyrzuciła, to znaczy, że nadal do przyjaciela coś czuje.
 Drzwi do pokoju się otworzyły a w nich stanął Piotr, który zastając ich w dwuznacznej sytuacji lekko się zmieszał. Nie wiedział, czy coś powiedzieć, czy raczej opuścić ten pokój. Alek i Nina popatrzyli na siebie i tylko chłopak wybuchnął śmiechem. Dziewczyna korzystając z sytuacji wzięła zdjęcie i wrzuciła je do swojej szuflady z bielizną.
 - Jak komuś o tym powiesz... - zaczęła, kiedy schodziła po schodach.
 - To mi nogi z dupy powyrywasz - dokończył za nią. - Wiem, wiem... Nawet w twoim przypadku jestem w stanie wziąć to na poważnie.
 Nina pokiwała głową i zaprowadziła go do salonu. Na sofie zobaczyła Daniela i Annę, którzy zajęli się swoją pracą domową.. Luiza i Artur postanowili razem pozmywać po kolacji, tylko Piotrek zniknął im z oczu. Czarnowłosa była pewna, że chłopak wie, iż nie będzie na niego czekać. Pokazała Aleksowi, żeby usiadł na fotelu, a ona przysiadła się na oparciu.
 - Nina - do pomieszczenia wszedł Artur, który przysiadł się obok Daniela. - Powiesz nam w końcu, co ważnego masz do powiedzenia?
 Dziewczyna wyczuła w jego głosie ironię, ale postanowiła raz w życiu zignorować jego zagrywkę. Spojrzała na Piotrka, który z przepraszającym uśmiechem wszedł do salonu i usiadł na ziemi.
 - Posłuchajcie - zaczęła Nina. - Możecie się ze mnie śmiać i w ogóle, ale muszę się z wami podzielić moimi postrzeżeniami...
 - Na temat pana Kruka? - Ania spojrzała na przyjaciółkę.
 - Nie - pokręciła przecząco głową. - To pozostawię dla siebie.
 - Tak w ogóle - do głosu doszedł Daniel. - Wiecie, że zmienili nam historyka?
 Nina spojrzała na niego. Zaczynało jej się coraz bardziej to nie podobać. Jak to możliwe, że każdy kto przebywa w tym domu ma tego samego nauczyciela historii? Spojrzała na Alka, który wiedział, co jej chodzi po głowie. Pokręciła głową, chcąc mu dać do zrozumienia, żeby nic im nie mówił.
 - Ekhem - odchrząknęła. - Mogę kontynuować?
 - Przepraszam - Luiza nieśmiało podniosła rękę. - Nie chciałabym być wredna, czy coś... Aleks nie bierz tego do siebie... Ale dlaczego zaprosiłaś go?
 Nina opadła na przyjaciela i zakryła twarz w jego piersi. Po chwili znowu spojrzała na swoich przyjaciół, którzy byli zaskoczeni jej zachowaniem.
 - Nie patrzcie tak na mnie, tylko posłuchajcie... Poprosiłam, żeby przyjechał, dlatego, że wie wszystko o nas...
 - Co?! - warknął Artur, lekko podnosząc się z sofy.
 - Musiałam.. - spojrzała na przyjaciela. - Ja również potrzebuję kogoś kto mnie wysłucha.
 - Ale Nina - Ania uśmiechnęła się słabo do niej. - To już druga osoba..
 - Ja nic nikomu nie powiem, nie martwcie się o to.
 Wszyscy spojrzeli na Aleksa. Z jednej strony wiedzieli, że nie kłamie, ale z drugiej strony wciąż się martwili. Wciągu tych wszystkich lat nauczyli się tego, żeby nikomu nie ufać, ludziom nie można ufać. Nina obserwowała swoich przyjaciół, zna ich doskonale i wie, że znowu zaczynają się bać, tak samo jak na samym początku. Nie chciała ich doprowadzić do takiego stanu, ale musiała komuś powiedzieć o nich, po prostu musiała.
 - No dobrze - w końcu czarnooka się odezwała. - Nie o tym chciałam wam powiedzieć.
 Słysząc te słowa, Artur napiął swoje wszystkie mięśnie. Głęboko w nim już narastał gniew, który spowoduje, że za chwilę wybuchnie. Na szczęście Luiza jak zawsze była na to przygotowana. Złapała jego dłoń i kciukiem pogłaskała jego knykcie.
 - Wiecie - Nina wstała i zaczęła chodzić po pokoju, nie zwracając już na nikogo uwagi. - Kiedy byliśmy u Amelii, zdziwiło mnie jej zachowanie. Nie wierzę, że jest to normalne, żeby zachowywać się tak wobec osób, których prawie się nie zna...
 - Ona jest samotna - wtrąciła Ania - weź to pod uwagę.
 - Tak, tak, ale nadal mi to nie pasuje... - dziewczyna zagryzła wargę i stanęła w miejscu. - To wciąż nie to. Te wszystkie jej spojrzenia, uśmiechy, historie... To mi nie pasowało.
 - Nie pasowało? - odezwał się Artur, który podkreślił ostatnią sylabę.
 - No tak - spojrzała na niego. - Nie pasowało, więc musiałam to sprawdzić.
 - Sprawdzić? - wydusił z siebie Daniel. - Nina, co ty zrobiłaś?
 Dziewczyna przerzuciła głowę do tyłu i przewróciła oczami. Zauważyła, że coraz częściej z łatwością wykonuje takie drobne miny, które okazują zazwyczaj jej irytację. Stanęła za Aleksym i spojrzała Danielowi głęboko w oczy.
 - Włamałam się do jej pokoju.
 Chłopak zacisnął szczęki, wiedział doskonale, że zrobiła mu na złość. Jego żelazną zasadą jest zachowanie prywatności, nienawidzi jak ktoś to łamie, nawet jeżeli to nie jego własność.
 - Co zrobiłaś?! - zapytała z oburzeniem w głosie Luiza. - Możesz powtórzyć?
 - Och, no co? - dziewczyna ruszyła ramionami. - Wykorzystałam sytuację, kiedy Amelia poszła do kuchni i znalazłam jej pokój na piętrze. No dobra, przyznam się, że przez ułamek sekundy przez moją głowę przeszła myśl, że to co zaraz zamierzam zrobić jest złe - w tym momencie spojrzała na Daniela, w nadziei, że go to jakoś pocieszy. - No, ale cóż, zrobiłam to... Weszłam do jej sypialni, ale przyrzekam, że nie szperałam po szafkach... Nie miałam za bardzo na to czasu, ale... na jej szafce nocnej stało zdjęcie... Nasze zdjęcie - ucichła.
 Wszyscy oniemieli - nie spodziewali się tego po Amelii. Wierzyli w jej dobre serce, wierzyli w to, że chce im pomóc. Artur i Piotr spojrzeli się po sobie, tak jakby chcieli przesłać sobie informację, że muszą się troszczyć o swoich bliskich. Nawet Aleksy poczuł strach, sam nie wiedział dlaczego się martwi. Przecież to nie dotyczy jego, ale ich. Wtedy zrozumiał, że Nina nie jest tylko klasową koleżanką z tajemniczą przeszłością, ale jest jego najlepszą przyjaciółką, na której mu zależy jak na nikim innym.
 - Ona wie kim jesteśmy - Nina kontynuowała ściszonym głosem. - Oszukała nas..
 Daniel pośpiesznie wstał i podszedł do Niny, zapominając o tym, że miał ochotę się do niej nie odezwać przez najbliższe parę godzin, po tym jak umyślnie próbowała go sprowokować.
 - No to co teraz zrobimy? - zadał pytanie, patrząc jej w oczy.
 W salonie przez długi czas trwała cisza. Każdy miał nadzieję, że ktoś wpadnie na coś co rozwiąże ich problem.
 - Może - zaczął nieśmiele Piotr - powinniśmy zachowywać się jak dotychczas. - Spojrzał na Annę w nadziei, że da mu jakiś sygnał. - Amelia na pewno nie domyśla się, że my wiemy o tym, iż ona wie...
 - Hmm... - mruknęła Luiza. - Myślę, że to jedyne wyjście.
 Reszta po dłuższym namyśle stwierdziła, że i tak nie mają innego wyboru. Anna z uśmiechem na twarzy spojrzała na swojego chłopaka i rzuciła mu się na szyję.
 - Kochanie, to jest doskonały pomysł! Od lat nie wpadłeś na coś tak genialnego!
 Chłopak odsunął się odrobinę od niej, żeby zobaczyć jej piękną twarz.
 - Uważasz, że jestem za mało inteligentny? - zapytał z udawanym oburzeniem.
 - No cóż... - dziewczyna zagryzła swoją wargę i ruszyła swoimi ramionami.
 Piotr uwolnił się z jej ramion i wyszedł z pokoju, udając, że go to naprawdę poruszyło. Dla pewności, żeby nie pomyśleli, że żartuje zaczął głośno tupać nogami po schodach, najwyraźniej za głośno, kiedy usłyszał głuchy śmiech z salonu. Wszedł do sypialni i zabrał się za to, co od rana usiłuje zrobić.
 Na dole tylko Aleks się pogubił. Nie wiedział już co się dzieje obok niego. To patrzył na Ankę, która została zostawiona przez Piotra, to na resztę, która jeszcze dyskutowała na temat tego, co mogą jeszcze zrobić. Wszyscy zachowywali się tak jakby nie było sprawy Amelii, która zna ich największą tajemnicę.
 - Nie przejmuj się - szepnął do niego Daniel, który zauważył w oczach chłopaka niezrozumienie. - To u nas normalne.
 Aleks się uśmiechnął i ponownie spojrzał na rudzielca, który co jakiś czas zerkał na schody. Najwidoczniej była ciekawa, gdzie podział się jej chłopak. To do niego niepodobne, żeby się obrażał.
 - Idź do niego - mruknęła Nina, która podążyła za jej wzrokiem.
 - Nie pozwól mu czekać - zamruczał Artur, który najwidoczniej wie, co kombinuje chłopak.
 Dziewczyna spojrzała na niego, myśląc, że powie coś jeszcze, lecz przyjaciel ruszył tylko ramionami i kiwnął głową w kierunku schodów. Ania ponownie zagryzła wargę i po chwili zastanowienia szybkim krokiem skierowała się na górę. W salonie Daniel i Artur przybili sobie piątkę po świetnie wykonanej misji. Nina spojrzała na nich podejrzanie, zaciekawiło ją to, co się dzieje na górze. Problem tkwi w tym, że się nie dowie, ponieważ podpadła dzisiaj dwójce chłopaków, którzy wiedzą co i jak.
 - Aleks obejrzysz z nami mecz? - rzucił Artur, który podszedł do telewizora, żeby przygotować się na widowisko.
 Chłopak się ucieszył, że przyjaciele Niny go zaakceptowali. Oczywiście, wiedział, że oni nic do niego nie mieli, ale w momencie, kiedy dowiedzieli się, że wie o nich, obawiał się, iż zmienili do niego nastawienie.
 Ania powoli podeszła do drzwi sypialni. Przyłożyła ucho do drzwi i położyła na nich dłonie, w nadziei, że to pomoże jej coś usłyszeć. Słyszała tylko regularny oddech Piotra, który się nie ruszał. Nacisnęła klamkę i popchnęła drzwi, które ukazały półmrok, który panował w środku. Po cichu weszła do sypialni, nie mogąc się zachwycić wnętrzem. Wszędzie widziała zapalone świece, które napełniały pomieszczenie przyjemnym ciepłem. Zamknęła za sobą drzwi i spojrzała na Piotra, który stał obrócony do niej plecami i wyglądał przez okno. Dziewczyna wiedziała, że musiał zdążyć się przebrać, bo już nie miał na sobie starych dżinsów oraz rozciągniętej bluzki. Założył szare flanelowe spodnie, których tak nie lubi nosić, chociaż w nich wygląda o niebo lepiej oraz białą koszulę. Ania nie potrafiła od niego odwrócić wzroku, nie ruszało ją nawet to, że miała na sobie swoją zwyczajną białą sukienkę.
 - Długo musiałem na ciebie czekać - powoli się odwrócił i spojrzał na nią.
 - Przepraszam - szepnęła.
 Chłopak się uśmiechnął i podszedł do niej, całując delikatnie w czoło.
 - Ty nie musisz mnie za nic przepraszać - złapał za jej kucyk i delikatnie pociągnął za gumkę, która spowodowała, że jej piękne, rude włosy zaczęły spływać po jej ramieniu. - Jesteś taka śliczna... Co ja zrobiłbym bez ciebie?
 Ania uśmiechnęła się i oparła swoje dłonie na jego biodrach. Głęboko patrzyła mu w oczy, nie mogąc się nacieszyć tą chwilą.
 - Poznałbyś jakąś dziewczynę, w której zakochałbyś się... Po jakimś czasie oświadczyłbyś się jej. Miałbyś z nią troje dzieci, które byłyby twoim oczkiem w głowie. Zmarłbyś w wieku... dziewięćdziesięciu lat... - uśmiechnęła się widząc w jego oczach nutkę goryczy. Stanęła na palcach i musnęła ustami jego wargi. - A co ja zrobiłabym bez ciebie?
 Chłopak nachylił się nad jej uchem, delikatnie muskając je swoimi wargami.
 - Wyszłabyś za Edwarda, z którym miałabyś wspaniałego syna, który zostałby najlepszym piłkarzem. Kilka lat później pojechałabyś do Londynu i poznałabyś bogatego arystokratę, któremu dałabyś córkę. Piękna rudość zostałaby najwspanialszą aktorką jaką świat nie widział. Przeżyłabyś z osiemdziesiąt lat...
 Ania wyczekała aż skończy mówić i wtedy z całej siły uderzyła go w pierś. Chłopak zaskoczony był jej zachowaniem, ale nie puścił jej.
 - A to za co? - spojrzał w jej oczy.
 - Minął wiek odkąd jesteśmy razem, a ty wciąż jesteś zazdrosny o Edwarda - mruknęła spuszczając wzrok. - Byłam z nim wiele lat, ale co z tego?
 - Słońce, nie jestem zazdrosny tylko... - podniósł jej brodę i zmusił, żeby spojrzała na niego.
 - Tylko? - podniosła swoją brew.
 Piotr odwrócił się i spojrzał na okno jakby szukał tam pomocy. Teraz Ania wyminęła go i zmusiła, żeby spojrzał na nią. Ponownie położyła swoje drobne dłonie na jego biodrach, co powodowało, że musiał na nią spojrzeć.
 - Kiedy byliście razem...A my się tak jakby nienawidzili, to podkochiwałem się w tobie. Od samego początku...
 Ania nie wiedziała co powiedzieć. Nigdy nie słyszała tego od chłopaka. Po jakimś czasie potrząsnęła głową i znowu spojrzała na niego.
 - Od samego początku? Czyli od kiedy?
 - Odkąd na balu dobroczynnym zorganizowanym przez naszych rodziców Artur przedstawił mnie tobie i Luizie. Byliśmy wtedy w ósmej klasie podstawówki, kojarzyłem cię z pierwszej ławki, ale wtedy... Jak ujrzałem twój warkocz, uśmiech...  oczy i tą dopasowaną bladoróżową sukienkę poczułem, te cholerne motylki w brzuchu. Niestety, jak na złość Artur poinformował mnie, że jesteś zajęta. Nie potrafiłem patrzeć jak cię Edward obejmował, jak całował... jak ty na niego patrzyłaś. To było gorsze niż piekło.
 Dziewczyna przełknęła ślinę.
 - Dlatego mnie unikałeś?
 - Tak - teraz on ze wstydu spuścił swój wzrok. - To spowodowało nasz konflikt... Tylko wiesz, co jest najzabawniejsze? - zerknął na nią, a ona pokręciła przecząco głową. - Że każda nasza sprzeczka była pretekstem, żeby spojrzeć w twoje oczy, poczuć twój zapach... - zamilkł na chwilę. - Po prostu być blisko ciebie.
 W oczach Ani zaczęły się zbierać łzy, nerwowo zagryzała wargę, wciąż patrząc na niego. W jej głowie panował chaos, a serce jakby się z czymś ścigało.
 - Nigdy mi o tym nie mówiłeś... - wydusiła z siebie.
 - Przyrzekłem sobie, że powiem ci o tym w odpowiednim momencie i taki moment właśnie nadszedł.
Piotr sięgnął dłonią do kieszeni swoich spodni i wyciągnął z niego czerwone pudełko w kształcie serca. Uklęknął na jedno kolano i ujął jej dłoń, wciąż patrząc w jej oczy.
 - Ania, proszę Cię, wyjdź za mnie...
 Dziewczyna stała jak zahipnotyzowana. Patrzyła to na niego a to na złoty pierścionek, który był wysadzony szafirem. Nie spodziewała się, że może ją takie coś spotkać. Nie potrafiła mu nic odpowiedzieć, bo czuła w swoim gardle gulę. Po jej policzkach spływały łzy. Upadła na kolana i pokiwała twierdząco głową.
 - Wyjdziesz? - szepnął do niej.
 - Tak.
 Piotr z uśmiechem pocałował ją. Młodzi nie wiedzieli, kiedy z podłogi przenieśli się na łóżko, ale doskonale wiedzieli, że to ich noc.

Życzę udanej niedzieli!
Pozdrawiam,
Kinga.

3 komentarze:

  1. Oooo.... Jakie urocze... A Amelia...? Co z nią, a ten kruk to pewnie wampir, albo co... Albo ten który ich przemienił, hmm.... Wstawiaj szybkok następny proooszę...!

    OdpowiedzUsuń
  2. Woooo, kocham! <3 piękne zaręczyny wśród świec :D wreszcie osobna akcja z którąś z par, świetnie, bardzo mi się podobało. Amelia... coś się kroi. A taka niewinna ;) Alek za to z Niną, co również przypadło mo do gustu, oby tak dalej, akcja robi się naprawdę zastanawiająca. Tyle tajemnic! No nic, czekam na następny, wpadam za tydzień :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, Kinga :) Przepraszam Cię, że ostatnio troszkę mnie brakowało, ale już jest wszystko w porządku i jestem z powrotem :)
    Nie wierzę! :) Zaręczyny w tak romantycznym klimacie - świece, półmrok w pokoju...Ach, pomarzyć tylko o takich ;) Ania jest teraz pewnie najszczęśliwszą osobą na świecie :)
    Też uważam, że Kruk nie pojawił sie przypadkowo. Na pewno ma coś wspólnego z przyjaciółmi i ich przeszłością...
    Czekam na kolejny; ciekawe, jak przyjaciele zareagują na wiadomość o zaręczynach Ani i Piotra ;)
    Pozdrawiam Cię serdecznie! :*
    P.S. Jeśli jeszcze nie byłaś, to zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
    be-my-mystery.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za to, że chcesz skomentować. Dla mnie to znak, że jesteś, że czytasz, że wierzysz we mnie.