niedziela, 4 maja 2014

Rozdział ósmy

 Zabrzmiał gwizdek sędziego, który oznaczał koniec meczu. Na trybunach zawrzało, kibice wciąż nie mogli uwierzyć. Po pięćdziesięciu latach ich szkoła wygrała z liceum z sąsiedniego miasta. Wszyscy skakali, gwizdali. Chłopaki próbowali przytulić dziewczyny, ale nawet podczas tej okazji nie pozwalały sobie. Nauczyciel, który trenuje drużynę, przykucnął na trawie i schował swoją twarz w dłonie. Dokonał on tego, czego żaden jego poprzednik nie potrafił.
 Piotr i Artur wskoczyli sobie w ramiona, oni również nie mogli uwierzyć, że dokonali tego. Daniel patrząc na nich, nie mógł się  powstrzymać od śmiechu. Przecież nie w jednym meczu grali, niejedną drużynę doprowadzili do zwycięstwa, lecz tutaj to coś innego. Tutaj się wychowali, tutaj wszystko zaczynali.
 Oczywiście, po pięknym zwycięstwie wszyscy skierowali się do pizzerii, żeby to uczcić. Właściciel przygotował się na taką ewentualność i wyniósł niepotrzebne rzeczy, żeby można było dołożyć krzeseł i stolików.
 - Ej! - tuż obok baru stanął Jarzębski, wysoki brunet, który gra na lewej obronie. - Kto chce piwo...?
 Za bar wszedł właściciel, który skrzyżował ręce i spojrzał na chłopaka z pogardą.
 - Nie tym razem, Szymon - mruknął i wziął do ręki szmatę, którą przejechał po blacie. - Twój ojczym zabronił mi sprzedawania tobie alkoholu. Podobno ma dosyć już nieprzespanych nocy z powodu... jak to ujął? - mężczyzna podrapał się po szyi - aa... z powodu twojej "lekkomyślności".
 Osoby, które dosłyszały właściciela wybuchły głośnym śmiechem, zaraz do nich dołączyła reszta, która niekoniecznie wiedziała z czego się śmieją. Jarzębski lekko się zaczerwienił i zamówił sobie sok jabłkowy, a następnie usiadł obok Artura, który poklepał go pokrzepiająco po plecach.
 Spóźniony Daniel wpadł do pizzerii i zaczął szukać wzrokiem Hani, z którą miał się tutaj spotkać. Przeszedł przez tłum znajomych ze szkoły, którzy gratulowali mu zwycięstwa. Ten tylko w ramach podziękowania słabo się uśmiechał, dla niego to było nic nowego. W końcu dostrzegł swoją przyjaciółkę, która stała za barem i obsługiwała kilka osób. Chłopak zdziwiony podszedł do lady i nachylił się nad nią.
 - Nie mówiłaś mi, że tutaj pracujesz - szepnął w obawie, że ktoś go usłyszy i wyśmieje.
 - Eee tam, od razu pracujesz - dziewczyna wyszła zza lady i wytarła swoje ręce w szmatkę. - Czasem tutaj pomagam. Chcesz coś zobaczyć?
 Hania nie czekała nawet na odpowiedź, tylko złapała go za rękę i pociągnęła go wgłąb pizzerii. Daniel nie domyślał się, że jest ona taka wielka. Po jakiejś chwili weszli do malutkiego pomieszczenia, które było słabo oświetlone. Na ścianach w tym miejscu wisiało mnóstwo zdjęć, które przedstawiały różne okresy życia miasta. Dziewczyna zaczęła spacerować po pomieszczeniu i przyglądać się im.
 - Nie wiesz jak się cieszę, że pani burmistrz wyraziła zgodę na utworzenie w tym miejscu takiego... hmmm.... "muzeum naszego miasteczka". - Hania spojrzała na chłopaka swoimi niebieskimi oczyma i uśmiechnęła się. Kiedy zobaczyła, że słucha jej, kontynuowała. - W tym miejscu znajduje się cała historia naszego miasteczka.... Pierwsze lata, pierwsze rodziny... lata wojny, szczęścia oraz smutku... To wszystko w jednym pomieszczeniu.
 - Piękne - chłopak był pod wrażeniem, ale nie wiedział, czy tego pomieszczenia, które zapierało dech w piersiach, czy dziewczyny, która była tutaj z nim. - Długo trwało zebranie wam tych zdjęć?
 Hania pokręciła przecząco głową.
 - Każdy chętnie sięgał po stare skurzone zdjęcia i przynosił tutaj - złapała Daniela za rękę i zaprowadziła do pod jedną ze ścian. - Gdzieś tutaj jest moja prababka ze swoją pierwszą miłością.
 Kiedy ona próbowała znaleźć to zdjęcie, chłopak je już dopatrzył. Wisiało w antyramie przy oknie. Zobaczył na nim siebie i dziewczynę, która była dla niego bardzo ważna. Hania strasznie ją przypominała, przez co samo przebywanie z nią, dawało mu jakąś przyjemność.
 - Ooo! Tam chyba jest!
 Chłopak uświadomił sobie, że nie może pozwolić jej na to. Złapał jej dłoń i przyciągnął do siebie. Dziewczyna nie opierała się i zbliżyła się do niego. Oboje poczuli swoje perfumy, ciepło i chęć czegoś doświadczyć. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy, serce Hanny przyśpieszało. Tylko Daniel zachowywał jakiś spokój. Nachylił się i musnął ustami jej usta, po czym odsunął swoją twarz na chwilę. Dziewczyna zagryzła wargi, czując nie dosyt. Dotknęła swoją dłonią jego włosów i przysunęła go do siebie, dając do zrozumienia, że chce być całowana.
 - Dlaczego to zrobiłeś? - spytała, kiedy odsunął się.
 - Podobasz mi się...
Dziewczyna się uśmiechnęła i w momencie, kiedy Daniel nie uważał zerknęła na zdjęcie swojej prababki. Zdumiona odsunęła się od niego i podeszła do ściany, na którym wisiało.
 - O ludzie!
 - Hania, ja ci to wszystko wytłumaczę..
 - No ja myślę - dziewczyna z uśmiechem na twarzy spojrzała na niego. - Nie mówiłeś mi, że miałeś tutaj przodków..Jaki ty jesteś podobny do niego - dotknęła palcami zdjęcia. - To twój pradziadek, tak? Widzę, że również nazywał się Daniel.
 Chłopakowi ulżyło. Myśl, że musiałby się tłumaczyć ze swojej przeszłości - przerażała go. W końcu poznał osobę, na której mu zależy i miałby to wszystko zniszczyć z powodu tego zdjęcia?
 - Hej! - do galerii wpadł Artur z Luizą, która bez przerwy próbowała się do kogoś dodzwonić. - Widzieliście może gdzieś Ninę? Nie odbiera telefonu ani też nie ma jej w domu.
 - Martwię się o nią... - powiedziała cicho dziewczyna.
 - Nina? - odezwała się Hania, patrząc na Daniela. - To jest ta przyjaciółka Alka?
 - Tak - pokiwał głową. - Wiesz coś? - zapytał się, mrużąc oczy.
 Dziewczyna podrapała się po głowie, nie wiedząc, czy może im powiedzieć prawdę.
 - Znaczy się niewiele... Dzisiaj, kiedy nauczyciel posłał mnie do biblioteki, usłyszałam, że mają się spotkać po szkole przy fabryce w centrum..
 - Wiesz dlaczego miała się z nim tam spotkać? - Artur podszedł bliżej dziewczyny.
 - Powiedziała, że musi mu coś... - ktoś jej przerwał.
 - Nieładnie podsłuchiwać - do galerii weszła Nina, która w dłoni trzymała rożek z frytkami. - Mamusia cię tego nie nauczyła.
 Hania zarumieniła się, nie chciała, żeby wyszła na jakąś plotkarę. Artur zacisnął szczęki i chwycił przyjaciółkę pod ramię, wyprowadzając ją na zewnątrz. Nina próbowała się wyrwać, nie lubiła, kiedy ją tak traktował.
 - Czy ty kiedykolwiek przestaniesz? - warknął w jej kierunku.
 - Artur, nie zaczynaj - za nim stanęła Luiza. - Nina, martwiliśmy się o ciebie.
 - O mnie? A ja mam wrażenie, że macie mnie gdzieś...
 Nina się obróciła na pięcie i ruszyła w kierunku domu. Wiedziała, że właśnie obudziła u tej dwójki poczucie winy.
 Następnego dnia w szkole wszystko wrzało. Nie chodziło tylko o wygrany mecz, ale również o to, że w szkole pojawił się nowy nauczyciel historii. Poprzedni podobno wczoraj uległ niemiłemu wypadkowi, mówi się, że został zaatakowany przez jakieś dzikie zwierzę.
 Nina razem z Alkiem weszli jako ostatni do sali, oboje jakoś nie byli zainteresowani nowinkami z życia szkoły. Jak każdego dnia usiedli w ostatniej ławce i wyciągnęli kartkę do gry w statki. W klasie rozległ się trzask zamykanych drzwi, wszyscy oprócz Niny podskoczyli na krzesłach. Dziewczyna podniosła wzrok i zobaczyła nowego historyka. Nie spodziewała się, że ujrzy tak pociągającego nauczyciela.
 - Witam was - położył swoją teczkę obok biurka i zdjął z siebie płaszcz, którego nie zdążył, bądź nie chciał zdjąć w pokoju nauczycielskim. Spojrzał na klasę swoimi szarymi oczyma i oparł się o biurko. - Nazywam się Łukasz Kruk. Jestem w zastępstwie za pana Brzozę, który miał nieciekawe spotkanie z bestią... - przerwał mu chichot dziewczyn z pierwszej ławki. - Nie znam was i nie zamierzam was poznawać, ponieważ informacja o tym jak się nazywacie jest dla mnie mało istotna, a więc zacznijmy lekcję.
 Był on blondynem, który musiał dopiero niedawno skończyć trzydzieści lat, bądź dopiero pod nią dochodzi. Miał w sobie to coś, co przyciągało uwagę każdej dziewczyny w klasie, lecz niekoniecznie skupiało się na lekcji. Nina z uwagą słuchała tego, co mówił. Była zaskoczona jego uwagami na temat co poniektórych wydarzeń. Mówił w sposób taki, jakby był tam, przeżył to. Historyk spojrzał na nią w momencie, kiedy odwróciła się do Alka, żeby powiedzieć mu, co myśli o Kruku.
 - Może ty mi się przestawisz? - nachylił się nad jej ławką i spojrzał jej głęboko w oczy. Zobaczył w nich to, co wiele osób nie dostrzegało, był to ból.
 - Proszę mi wybaczyć moją bezczelność, ale wydawało mi się, że nie chciał nas pan poznawać.
 Pewnym wzrokiem na niego patrzyła, ona również zobaczyła coś w jego wzroku. Jakby wiedział o czymś, o czym nie powinien. Wyprostował się i spojrzał na resztę klasy.
 - Cieszę się, że chociaż ty mnie słuchałaś - powiedział to w taki sposób, że przez jej plecy przeszedł malutki dreszcz, chyba że to tylko była jej wyobraźnia. - Ciekawe, czy reszta klasy również uważało... Panie i panowie wyciągamy karteczki.
 Wszyscy gniewnym wzrokiem spojrzeli na Ninę, którą nie ruszało to. Nauczyciel ją zafascynował i chciałaby wiedzieć o nim więcej, ale coś czuła, że próba dowiedzenia się czegoś o nim może się źle skończyć. Wierzy w to, że nie był przypadek, iż przybył do tej szkoły w tym czasie.
 - Proszę pana - dziewczyna podniosła rękę. - Jeszcze jedno... mógłby pan się uśmiechnąć? Chciałabym wiedzieć, czy do twarzy panu z uśmiechem.
 - Ależ oczywiście, że mogę - na jego twarzy pojawił się uśmiech, który nadał pogodniejszy wyraz twarzy. - A teraz piszemy...
 Na przerwie wszyscy uczniowie pozostali w szkole z powodu zimna, które panowało na zewnątrz. Nina z klasy wyszła jako ostatnia i czuła, że była obserwowana przez historyka. Miała wielką ochotę wrócić się i wypytać, co tak naprawdę stało się z jego poprzednikiem, ale nawet ona domyślała się, że to głupota. Złapała więc swojego przyjaciela pod ramię i ruszyła w głąb korytarzu. Pod salą chemiczną spotkali Artura i Pawła ze swoimi dziewczynami. Nina już zapomniała o wczorajszym nieporozumieniu z ciemnowłosym przyjacielem.
 - Cześć kochasie - dziewczyna przytuliła przyjaciółki i przybiła piątkę z chłopakami.
 - Hej - uśmiechnęła się Luiza, której najwidoczniej musiało ulżyć.
 - Stary - Piotr klepnął Alka po plecach - ja wciąż się zastanawiam jakim cudem wytrzymujesz z nią...
 - Piotrek - Luiza klepnęła chłopaka. - Mówcie jaki on jest?
 Nina i Alek spojrzeli po sobie, przez chwilę nie wiedząc o czym mowa.
 - Pytam się jaki jest ten nowy historyk...
 Na twarzy blondyna pojawił się uśmiech. Spojrzał na przyjaciółkę i dał jej prawo do głosu.
 - Nudziarz - mruknęła.
 - Dlaczego tak mówisz? - zapytała Anka, która próbowała w jakiś sposób spiąć swoje rude włosy.
 Do przyjaciół dołączył Daniel razem z Hanią, która trzymała dystans wobec Niny. Po wczorajszym uznała, że będzie lepiej jeśli będzie unikać jakichkolwiek kontaktów z nią. Alek drgnął, kiedy ta dwójka podeszła do nich. Podrapał się po głowie i kiwnął Ninie, że już pójdzie, bo zaraz zaczną się lekcje. Czarnowłosa wiedziała, że jest coś nie tak.
 - Chwila, moment - Nina potrząsnęła głową. - O co to pytałaś?
 - Dlaczego... - zaczął Artur, ale dziewczyna mu przerwała.
- Pamiętam - poklepała go po klatce piersiowej. - No więc tak, nowy się nazywa Łukasz Kruk... Nie lubi uczniów, kocha historię, nie uśmiecha się, a kiedy poprosiłam go o to, to dowalił pytaniami na kartkówce...
 Na twarzy Piotrka pojawił się uśmiech.
 - Znowu to zrobiłaś - przybił przyjaciółkę piątkę. - Dlaczego znowu mnie nie było przy tobie...? - Chłopak umilkł, kiedy natrafił na wzrok swojej dziewczyny - No co?
 Hania w końcu odważyła się uśmiechnąć, może miała problem z Niną, ale przy całej reszcie czuła się tak normalnie, jakby znała ich od dziecka.
 - Jesteście wyjątkowi - odezwała się. - Mało kiedy spotyka się ludzi, którzy choć przebywają ze sobą codziennie, to cieszą się z tego... Niewiele osób wytrzymałoby to.
 - Wyjątkowi? - Nina popatrzyła na nią. - Uwierz mi, może jesteśmy wyjątkowi, ale nie tak jak myślisz... - zerknęła na zegarek. - Ania powiedz mi, o której się umówiliśmy z Am... Znaczy się z panią Amelią?
 - O siedemnastej, ale chłopaki mają trening, więc idziemy tylko w trójkę...
 Zadzwonił dzwonek na lekcję, który zmotywował ciemnowłosą do biegu. Na jej nieszczęście wpadła na jakiegoś nauczyciela, a dokładnie mówiąc na Kruka. Coś czuła, że od dzisiaj się wszystko zmieni.

Niech to! Przepraszam, że tak późno nadrabiam Wasze rozdziały. Mam prośbę, jeżeli czytasz moje opowiadanie oraz komentujesz je, napisz mi o tym w "spamie" i zapisz tam swoje opowiadanie. Postaram się jak najszybciej za nie zabrać, ponieważ chcę być fair wobec każdej z Was. Dziękuję ślicznie za każdy komentarz, cieszę się, że jesteście. Poza tym, jak mija majówka? Dzięki Bogu, mi się jeszcze nie kończy, więc dzisiaj i jutro nadrabianie ciąg dalszy.
Pozdrawiam,
Kinga.

P.S. W zakładce "Bohaterowie II" - nowa postać, zapraszam

4 komentarze:

  1. Kolejne zagadki, jak widzę :D Nowy nauczyciel, cóż... dowalił im kartkówką, skąd ja to znam. Ale Nina to potrafi z nim rozmawiać ;P myślę, że wniesie coś do ich życia. A Hania? Już prawie wiedziała! Coś mi się jednak wydaje, że prędzej czy później Daniel wyjawi jej prawdę. Gratulacje wygranego meczu :D Spotkanie z Amelią będzie pewnie ważnym spotkaniem, także wpadam za tydzień :D
    Buziaki ;**

    http://ludzieumyslu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczaczki, no to się porobiło! :D Nowy nauczyciel? Hmmm, myślę, że on również nie należy do tych "normalnych" ludzi :D I do tego pociągający, po trzydziestce... <3 Boże, oddałabym wszystko, żeby tylko taki uczył mnie historii, a nie szanowny pan Henryk... No ale cóż, nie będę tu pisać o moim nauczycielu :D
    Aaaaaa! :D Daniel pocałował w końcu Hanię! :D Tak słodko się zrobiło <3 Tak się zastanawiam, czy Hania się dowie o przeszłości Daniela i jego przyjaciół...
    Pewnie sobie za dużo wyobrażam, ale byłoby fajowo, gdyby Nina i ten nauczyciel coś ten tego XD Dobra, już milknę XD
    Ech... No czekam na następny i pozdrawiam Cię gorrrrąco! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział po prostu cudo♥♥♥ chciałabyś może wpaść na bloga mojej BFF??? http://opowiadania-yaoi-lacie.blogspot.com/?m=1 ja za bardzo nie przepadam za takimi klimatami i nie mogę za bardzo fabuły ocenić...jak byś mogła to skomentuj😊 czekam na next'a❗

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam...
    Brak czasu i w ogóle...
    Przepraszam też za braki rozdziałów u mnie...
    Okazało się, że mój styl pisania był iście...
    Nie wiem jak to ująć...
    Był nieco denny...
    Dlatego tyle czasu zajmuję mi pisanie go...
    Robię to właściwie od nowa.
    Ale ty masz świetne opowiadanie, uwielbiam je i kiedy nie komentuje to i tak czytam, ale nie mam czasu by przelać emocję na klawiaturę, Pozdrawiam
    Luna <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za to, że chcesz skomentować. Dla mnie to znak, że jesteś, że czytasz, że wierzysz we mnie.