poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział dwunasty

 - To chyba tutaj - powiedział Aleks, kiedy dotarli do jednej z najstarszych z części cmentarza. - Maria i Mikołaj Dąbrowscy.
 - Tak, to tutaj - szepnęła.
 Podeszła powoli do niedawno odnowionego grobu. Palcami dotknęła zimnego marmuru i zamknęła oczy. Nie potrafiła odpędzić od siebie myśli, że jej rodzice, kiedy byli w tym miejscu chowani też byli tak zimni. Głęboko w niej otworzyła się stara rana - żal, który jej towarzyszył od odejścia od nich. W głowie próbowała odtworzyć ich twarze, ale widziała je tylko przez mgłę.
 - Niedawno ktoś musiał zainwestować w nowy grób - Nina usiadła na ławce obok przyjaciela.
 - Niedawno? - prychnął. - Chyba z jakieś dwadzieścia lat temu...
 Dziewczyna spojrzała na niego.
 - No mówię, że niedawno.
 Aleks z uśmiechem na twarzy pokręcił głową. Wciąż zapomina się, że oboje mają inne podejście do czasu i wielu innych rzeczy. Po jakimś czasie zerknął na przyjaciółkę, która była wpatrzona w pomnik swoich rodziców. Był ciekaw, co takiej osobie, jak ona, siedzi w głowie. Oddałby wiele, żeby poznać jej myśli... Chciałby wiedzieć, co czuje, bo nie wierzy, że nic. Siedzi w miejscu, gdzie przed kilkudziesięcioma latami pochowano jej bliskich...
 - Chyba powinniśmy już iść - ciszę przerwała Nina, która złapała Aleksa za rękę.
 - Coś się stało? - chłopak wyczuł jej głosie nutkę strachu.
 - Mam wrażenie, że od pewnego czasu ktoś nas obserwuje - szepnęła.
 - Gdzie?
 Chłopak zaczął się rozglądać, ale nikogo nie widział. Nina niepewnie odwróciła głowę w kierunku starych drzew przy dróżce. Wiedziała, że ktoś tam jest lub jeszcze przed chwilą był. Aleks podążył za jej spojrzeniem, ale również nikogo nie widział. Może po prostu cała ta aura cmentarna spowodowała takie wrażenie? - pomyślał.
 W końcu wstał i ujął rękę przyjaciółki. Kierowali się do wyjścia w ciszy. Oboje nie mieli nic do powiedzenia, ale Aleks co jakiś czas zerkał na dziewczynę. Przywykł już do jej obojętności, tego, że nie potrafi okazać uczucia, ale nie teraz - nie potrafił już tego znieść. Zatrzymał się i patrzył się na odchodzącą postać. Kiedy Nina zrozumiała, że już go nie ma przy niej, też zatrzymała się, lecz nie odwracała się. Czuła na swoich plecach jego wzrok i domyślała się, co zaraz może się zdarzyć.
 - Jak to jest? - chłopak powiedział to tak cicho jak tylko potrafił.
 - Jak to jest być przez tyle lat obojętnym na piękno dawane przez świat?
 Dziewczyna powoli się odwróciła i popatrzyła na przyjaciela, zobaczyła go teraz w całej krasie. Wysoki, przystojny blondyn, w którego oczach znowu zagościł smutek. Widziała już kiedyś tak smutne oczy, których właścicielem jest Daniel. Chłopak również po raz pierwszy ujrzał Ninę w tak pięknym świetle - jej długie włosy opadają kaskadami na skórzaną kurtkę, klatka piersiowa podnosi się pod wpływem wdechów i wydechów, a czarne oczy, które są oświetlone przez promienie słońca, migoczą.
 - Nie wiem jak ci to powiedzieć - szepnęła w taki sposób, że Aleks ledwo ją usłyszał.
 - Normalnie - zrobił krok bliżej.
 - Łatwo ci mówić, ponieważ nie wiesz jak to jest...
 - Więc słucham... - podniósł brew i podszedł jeszcze bliżej.
 Dziewczyna odrzuciła głowę do tyłu i przewróciła oczami. Po chwili zamknęła oczy i nabrała parę głębokich wdechów. Została zmuszona do mówienia tego czego unikała od lat. Miała nadzieję, że już nigdy nie będzie musiała się komukolwiek zwierzać z przeszłości, za którą tęskni. Kiedy w jej głowie znowu zagościł chaos, spojrzała na przyjaciela, który cały czas jej się przyglądał.
 - Wiesz jak to jest - zaczęła rozglądać się po okolicy - być przez całe swoje dotychczasowe życie osobą pełną optymizmu, radości, szczęścia? - znowu zerknęła na niego jakby się bała, że już jej nie słucha, ale było inaczej... był w nią wpatrzony jak w obrazek, a jej słowa docierały do niego z każdej strony. - Moi rodzice za mną nie nadążali a przyjaciele bardzo często już mieli mnie dosyć.. Lecz zawsze mówili, że mnie kochają... za mój uśmiech i "gadkę bezsensu".. Czasem się zastanawiałam, gdzie oni słyszeli w mojej rozmowie ten "bezsens" - Aleks delikatnie się uśmiechnął, wyobrażając sobie, że Nina w tym momencie robi to samo. - Podobało mi się tamto życie, bardzo... Lecz wszystko co piękne jest przemija... Tak jak w tej piosence... "Wszystko co jest piękne przemija - zaczęła śpiewać - wykwint zbrodnie dawnych czasów..."* Obudziłam się i zdałam sobie sprawę, że już nie jest tak jak dawniej, że coś jest nie tak.
 - Po czym to poznałaś? - zachęcił ją do dalszej rozmowy.
 - Obudziliśmy się w grobowcu... Oni panikowali, ale nie ja.. Mało mnie obchodziło, co z nami się stanie... Nikt nie potrafił powiedzieć, co się ze mną stało, dlaczego się zmieniłam... Przyjaciele z biegiem czasu się przyzwyczaili do nowej "ja", lecz coś głęboko we mnie nie pozwalało na to... I tak się stało, że jestem uwięziona w tym ciele.
 - Uwięziona? - zmarszczył czoło.
 - Aleksy... znasz mnie jako tą bez uczuć, która wszystko ma gdzieś, nie śmieje się z twoich dowcipów, chociaż ją najzabawniejsze jakie słyszałam w całym moim życiu, nie uśmiecha się, itp. Problem w tym, że ja taka nie jestem. Jestem dziewczyną, która NIE OKAZUJE uczuć, ale mam je... Te wszystkie docinki, które padają z moich ust, są tylko po to, żeby ludzie nie użalali się nade mną - Nina spuściła wzrok. - Ja wszystko czuję... I to cholernie boli.
 Chłopak poczuł jakby ktoś wewnątrz niego zaczął wiercić jakąś ogromną gulę. Nie wiedział, co ma powiedzieć. Wie, że jej jest trudno, ale nie chce, żeby się nad nią użalać... Nie potrzebuje tego, ale on sam ma ogromną potrzebę pocieszenia jej. Ignoruje jej dotychczasowy zakaz o dotykanie jej i podchodzi do niej, biorąc ją w ramiona. Nina zaskoczona jego ruchem, stoi jak słup, nie wiedząc co ma zrobić. Do jej nozdrzy dochodzi zapach jego perfum, teraz już wiedziała do kogo należą. W końcu rozluźniła wszystkie swoje mięśnie i również przytuliła się do niego, opierając swoją brodę na jego ramieniu.
 - Zabiję ci jeśli komukolwiek o tym powiesz - mruknęła.
 Poczuła jak chłopak się śmieje i podobało jej się to.
 - Mam prośbę... Zapomnij o tym, co ci powiedziałam - odsunęła się, żeby spojrzeć na jego twarz. - Nie wiesz jak to jest przebywać dwadzieścia cztery godziny na dobę z osobami, które cały czas się o ciebie martwią...
 - Chciałbym tak - mruknął do siebie.
 - Zawieziesz mnie do szkoły?

 Daniel wszedł do klasy zaraz za Hanią, ale wyczuł, że coś się zmieniło. Poprosił jej koleżankę z klasy, żeby usiadła obok jego sąsiada, żeby mógł na tą lekcje przysiąść obok swojej dziewczyny. Zauważył również jej wzrok za odchodzącą od jej ławki przyjaciółką - nie chciała zostawać z chłopakiem sam na sam. Nawet, kiedy chciał dotknąć jej dłoni, to odsunęła się od niego tak jakby parzył.
 - Hania, co się dzieje? - spytał, kiedy był pewien, że nauczycielka nie patrzy.
 - Nic - mruknęła i skupiła się na lekcji.
 Po dzwonku dziewczyna szybko spakowała się i wypadła z klasy. Daniel wrzucił wszystko do torby i nie zapinając jej, wybiegł za Hanią. Szybko zlokalizował ją przy damskiej toalecie. Ruszył przed siebie i złapał ją za rękę, tak mocno, że dziewczyna była zaskoczona. Zaczęła wykręcać swoją rękę spod jego dłoni, nie chciała, żeby ją dotykał ani nie chciała z nim rozmawiać. Szukała wzrokiem osoby, która uratowałaby ją od niepotrzebnej rozmowy. Daniel widząc to, zaprowadził ją za szafki i oparł ją o zimną ścianę, zmuszając żeby spojrzała mu w oczy.
 - Hania, o co chodzi? - zapytał.
 - Nie wiem, o co ci chodzi - dziewczyna spojrzała na sufit.
 - Chodzi mi o to - złapał delikatnie jej brodę, powodując, że spojrzała na niego - że odkąd Nina poszła szukać Aleksa stałaś się smutna.. Nie rozumiem dlaczego... Powinniśmy się cieszyć, że między nimi jest wszystko dobrze.
 - Nie chodzi mi o nich - warknęła. - Przypomnij sobie o czym mówiłeś przed przyjściem Niny.. Powiedziałeś, że przypomniało ci się uczucie jakim darzyłeś pewną osobę. Przez kilka lekcji zastanawiałam się kim ona mogłaby być..
 - Hania - chłopak zaczął kręcić głową.
 - To była Nina, prawda? - do jej oczu zaczęły napływać łzy. - Kochasz ją?
 - Kochałem... Hania, ale to było dawno temu.
 - To nie rozumiem, dlaczego z nią mieszkasz...
 Dziewczyna podniosła torbę z podłogi i odepchnęła od siebie chłopaka. On oparł czoło na zimnej ścianie, na której przed chwilą ją opierał. Zamknął oczy, a w jego głowie wciąż słyszał jej słowa: Kochasz ją. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego mogła tak pomyśleć. Uczycie, którym darzył Ninę wypaliło się wiele dekad temu...

 W tym samym czasie Nina kierowała się do sali historycznej. Pewna siebie nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi. Weszła do klasy i spojrzała nauczyciela, który chował mapy, który służyły mu na ostatniej lekcji za pomoc dydaktyczną. Mężczyzna doskonale wiedział kto stał u wejścia, ale nie reagował póki nie schował wszystkiego. Nienawidził zostawiać nic na później.
 Kiedy skończył to wreszcie, spojrzał na Ninę. Oboje patrzyli na siebie z obojętnością, ale żadnemu to nie przeszkadzało. Kruk podszedł do szafki i wyciągnął stos kartek.
 - Nina - podniósł wzrok i spojrzał na nią. - Dobrze pamiętam?
 - Nie udawajmy - dziewczyna usiadła w pierwszej ławce. - Dobrze wiemy, że wiesz jak się nazywam.
 Na twarzy mężczyzny pojawił się słaby uśmiech.
 - Dlaczego nie było cię na mojej lekcji?
 - Uznałam, że wolę z tobą spędzić czas po lekcjach... - Nina patrzyła na niego, chcąc znaleźć coś, co jej podpowie z kim ma do czynienia.
 Mężczyzna podał jej kartkówkę, z której dostała maksimum punktów. Dziewczyna przejrzała ją i odłożyła na bok. Kruk teraz nachylał się nad jej ławką i teraz on obserwował ją.
 - Jakim cudem zdobyłaś maksimum? Nikt u mnie nie zdobywa tego...
 - Najwidoczniej nikt cię nie słucha...
 - Nie - ponownie się uśmiecha. - To nie to... Nie wiem, czy nawet ściąganie pomogłoby w tym, żeby uzyskać taki wynik.
 Dziewczyna odchyla się do tyłu i zaczęła z jeszcze większą zaciekłością przyglądać historykowi. Domyśla się, że on wie o tym kim jest. To nie przypadek, że znalazł się w tym miejscu.
 - Czego chcesz? - zapytała a ich twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.
 - Ja? - mężczyzna unosi w zaskoczeniu brwi, a później jego uśmiech jest jeszcze bardziej czarujący. - Chcę dowiedzieć się prawdy... Jakim cudem piszesz te kartkówki... jakbyś wszystko to przeżyła?
 Jego słowa były potwierdzeniem jej tezy, on doskonale wie o niej.
 - Domyślam się - Nina odsunęła się powoli od niego - że wiesz kim jestem... Ja ciebie również kojarzę, ale nie mam zielonego pojęcia w jakim miejscu mojej historii cię przyporządkować...
 - Może na samym początku... - przerwał mu huk.
 Oboje spojrzeli w kierunku okna. Na ulicy zebrała się grupa młodych ludzi, która stanęła wokół miejsca wypadku.
 - Hania...

 Luiza zaczęła szukać Daniela. W końcu znalazła go za szafkami. Chłopak wiedział, że coś się stało - delikatnie ujął jej ramiona i spojrzał w oczy. Ona wzięła głęboki wdech i słabo powiedziała:
 - Daniel...
 - Słońce, o co chodzi?
 - Ania... - jej głos zadrżał.
 - Co z nią?
 - Miała wypadek...
 Chłopak rzucił się w stronę wyjścia. Trącił każdego kto go mijał, i nie zwracał uwagi na obelgi rzucane w jego stronę. Na zewnątrz zobaczył grupę ludzi, która stała po drogiej stronie ulicy. Podbiegł bliżej i zobaczył leżącą całą w krwi Hanię. Bezradnie na nią patrzył i wtedy poczuł, że coś jest nie tak. Zaczął czuć ból w dziąsłach i nieprzyjemne wiercenie od środka. Zdał sobie sprawę, że zaczął się przemieniać, ale nie potrafił nad tym zapanować. W końcu zbliżył się do dziewczyny i upadł na kolana, nie zwracał już uwagi na to, że ludzie mówią aby się odsunął. Zapał krwi muskał jego receptory węchowe, był on wyjątkowy, taki czysty... Nie potrafił powstrzymać się, żeby nie zanurzyć zębów w jej szyję. Wtedy poczuł jak ktoś z całej siły odciąga go od ofiary, ale nim się obejrzał, stracił przytomność.

Dziękuję za komentarze i przepraszam za spóźnienie, Dzień Dziecka, więc wiecie... :P
Pozdrawiam,
Kinga.

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, tylko Daniel trochę mnie przeraża no i Kruk.. koniecznie chcę wiedzieć wszystko! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, kurczę, kurcze! Ale mnie zaskoczyłaś! Danielem oczywiście i jego zachowaniem. Na początku przerażony biegnie zobaczyć, co się dzieje, a później odzywa sie w nim ten instynkt wampira... Tego bym sie nie spodziewała ;)
    Wiesz co? :) Kiedy Nina i Aleks tak na siebie patrzyli, kiedy zaczęli widzieć w sobie nie tylko przyjaciół, myślę, że w obojgu zrodziło się jakieś uczucie do siebie nawzajem. Może to tylko moje mylne wrażenie, a może mam rację? :)
    Zobaczymy w kolejnych rozdziałach :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Woow, ale się działo. Świetny rozdział, powalił mnie <3 Rozmowa Niny z Aleksym była bardzo wzruszająca, oni rzeczywiście coś zaczynają do siebie czuć. Nina, taka twarda, a jednak jest w niej coś miękkiego. Kruk kręci i jedyne co mi pozostaje, to czekać na wyjaśnienie, czego on chce! Jest historykiem i jego zawodowe zainteresowania się ujawniają, ale to chyba nie o to chodzi. A Daniel to mnie powalił, w końcu przemiana! No, no, akcja idzie do przodu, ciekawa jestem, co z Hanią i Danielem, skoro zaczął odczuwać zapach krwi za coś kuszącego. :D
    Wpadam za tydzień, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne, czekam na 13 :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny, kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow.. właśnie nadrobiłam zaległości, wybacz że nie zaglądałam miałam sporo na głowie, do tego miałam blokadę twórczą, musiałam oczyścić umysł ;)
    Rozdział mega, kurczę tyle się wydarzyło. Kruk, jestem pewna, że to on ich zamienił.. ten tekst "Może na samym początku.." Mówi samo za siebie :)
    A ten wypadek, Uhh nie ciekawie, to tego Daniel dostał smaku na krew..no, no robi się coraz ciekawiej..

    Czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za to, że chcesz skomentować. Dla mnie to znak, że jesteś, że czytasz, że wierzysz we mnie.